Muzyka

wtorek, 13 stycznia 2015

Rozdział 2 - Rozmowa.

 Ohayou! Dziś dodaje drugi rozdział mojego opowiadania NaLu, rozdziały będą krótkie ale postaram się jak najczęściej je dodawać, jednak wiecie jak to jest... trzecia klasa gimbazy, testy, bierzmowanie i po prostu trochę mało czasu. Ale nie przeciągając. Biorę się za pisanie. :3

♠♠♠♠♠♠

 Dwójka magów przemierzała ulice Magnolii, zmierzając w tylko sobie znanym kierunku. Panowała niezręczna cisza, którą jako pierwszą postanowiła przerwać blondynka. 
- Natsu? No... wiesz, tak dawno się nie widzieliśmy... tęskniłam. - uśmiechnęła się niepewnie w stronę smoczego zabójcy. Ten lekko się zaczerwienił, tak dawno nie widział jej uśmiechu, uśmiechu który napełniał serce szczęściem. Sam nie zdawał sobie sprawy jak bardzo kochał ten uśmiech. 
- No.. wiesz... - zaczął niepewnie, i podrapał się w tył głowy - ... jest tyle rzeczy o które chciałbym cię zapytać. - Pokazał swój ''firmowy'' uśmiech blondynce. 
- Tak? A co chciałbyś wiedzieć? - zapytała, nadal wpatrując się w różowo-włosego. 
- A więc... - zaczął, zastanawiając się nad pytaniem - ... jakiego rodzaju były te treningi?- dokończył, ciekawie przyglądając się magini. 
- Każdego rodzaju jaki może chyba być... ha ha - zaśmiała się lekko - Najczęściej uczyłam się zaklęć i powiększałam zakres magii (aut. czy tylko mnie się wydaje że "powiększałam zakres magii, dziwnie brzmi? xD Piszcie w komentach).  Uczyłam się też walki wręcz. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z jakimi potworami musiałam walczyć. Ale co będę się rozgadywać. Co działo się w gildii? - zadała pytanie Dragneel'owi. 
- Nic ciekawego. Po twoim zaginięciu wszyscy mieli doła. Nawet rzadko chodziłem na misje... - zasmucił się trochę (aut. Natsu, co się z tobą dzieje!!! O_O). - ... misja.. właśnie MISJA!!! - nagle się ożywił, aż brązowooka podskoczyła zaskoczona. Mimo tego, uśmiechnęła się. 
- Lucy! Chodźmy na misję! - złapał ją za ramiona i lekko podniósł do góry.
Dziewczyna cała się zaczerwieniła, tak samo Dragneel, który po chwili zrozumiał w jakiej są pozycji, i jak przyglądają im się przechodnie. Momentalnie odstawił ją na ziemię. I szybko odwrócił ukrywając rumieniec. 
Brązowooka głośno się zaśmiała. Na co smoczy zabójca się lekko zdezorientował. 
- Oj! Natsu! Ale.. zrobiłeś się czerwony - powiedziała dalej się śmiejąc i łapiąc za brzuch. 
- T-ty też się zaczerwieniłaś! - wybraniał się lekko zezłoszczony Dragneel, jednak po chwili również się śmiał.
Kiedy już się uspokoili, postanowili wracać do gildii. 

♠♠♠♠♠♠

 Otworzyli drzwi do budynku Fairy Tail (aut. poprawka, Natsu je wykopał xD), zobaczyli do połowy, pijanych już magów. W porę zdążyli się schylić, bo prosto na nich leciał stół. 
- Natsu, idź wybierz jakąś misje. Ja idę do Miry. - powiedziała brązowooka do przyjaciela, i nie czekając na odpowiedź ruszyła w stronę baru, za którym stała Mira wycierająca szklanki. Na widok zbliżającej się magini gwiezdnych duchów, odłożyła ostatnią szklankę i oparła się o blat. 
- Hej, Mira! - przywitała się, białowłosej, siadając przy barze. 
- Hej, Lucy. - również witając się - Co tu robisz? - zapytała się blondynki ze zdziwieniem na twarzy?
- Hmmm? Jak to co robię? Miałam być gdzie indziej? - zdziwiła się magini, i spojrzała na białowłosą przyjaciółkę pytająco. 
- No, wszyscy myśleliśmy, że skoro ty i Natsu zniknęliście, to poszliście w jakieś 'dogodniejsze' miejsce. - odrzekłam białowłosa, i ze wścibskim uśmieszkiem wpatrywała się w czerwoną jak dojrzały pomidor, twarz blondyni. (aut. ach, te porównania do warzyw xD). 
- W jak..jakie ustronne.. miejs..ce?! - zająkała się blondynka, wymachując rękoma na znak że nic takiego nie było - Poszliśmy się tylko przejść!!! Nic takiego się nie dzieję! - wybroniła się blondwłosa.
- Ummm... - zasmuciła się Mira i dodała półszeptem - myślałam że w końcu Ci to powie...
- Kto, co powie? - Brązowooka dosłyszała co powie starsza siostra Strauss. 
- Nic, nic. - zawiedziona białowłosa na nowo zaczęła wycierać kieliszki. W tym momencie podszzedł Dragneel trzymając kartkę z misją, i podając ją Mirze. 
Mirajane, wyciągnęła s pod blatu dość dużą książkę. - Idziecie tylko we dwoje? - zapytała, a w jej oku rozbłysło światełko.
- Myślałem, żeby wziąć Graya i Erze ale już leżą pod stołem - salamander wskazał na dwójkę magów, leżących pod stołem.  
- A Happy? - zaproponowała Lucy (aut. jeśli nie napisałam o nim w pierwszym rozdziale to gomen!). 
- Poszedł na misję z Wendy i Carlą. - powiedziała Mira. 
- To idziemy sami. - odezwała się Lucy. - To na czym polega ta misja? 
- Musicie złapać grupę bandytów, która wsie na wschodzie Magnolii. Niestety nie ma tam stacji kolejowych, więc musicie iść z buta jakieś dwa dni i dwie noce. Za misję 300 000 kryształów. - uśmiechnęła się Mira zapisując ich na misję. 
- Ok, to ja idę się przygotować. - Kiedy dziewczyna, chciała już wyjść z gildii, smoczy zabójca krzyknął za nią:
- Wpadnę po Ciebie za godzinę. - uśmiechnięty powiedział coś Mirze, kiedy magini zdążyła już wyjść i popędziła w stronę swojego domu. 

♠♠♠♠♠♠

Cholernie krótki rozdział, a do tego nudny, ale wybaczcie jutro mam sprawdzian + brak weny. Ale postaram się jutro wrzucić coś lepszego. :) 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz