♥♥♥♥♥♥
Młoda Heartphilia, oraz Dragneel nawet nie zorientowali się kiedy wyszli z miasta, pochłonęła ich wspólna rozmowa. Rozmawiali o wszystkim i o niczym.
- Ej, Lucy? - Dragneel, przybrał poważny wyraz twarzy i na chwilę się zatrzymując, spojrzał na blondynkę.
- O co chodzi? - Dziewczynę rozśmieszył poważny wygląd Salamandra, jednak w środku czuła niepokój.
- Lucy... bo ja... - zaczął niepewnie, jednak zawahał się. - już nieważne.
- O co chodzi, Natsu? - teraz dziewczyna była zmartwiona zachowaniem swojego przyjaciela.
- Już o nic. Zapomnij. - urwał.
Przez dłuższy czas szli w niezręcznej ciszy. 'O co mogło mu chodzić?' Blondynka ciągle zastanawiała się nad tym o co chciał zapytać ją salamander. Z przemyśleń wyrwał ją głos towarzysza.
- Zatrzymamy się tutaj na noc. Ściemnia się. - wydawał się teraz weselszy.
Nawet nie zorientowała się kiedy weszli w góry. Chłodno, a ona miała na sobie tylko krótkie jeansowe spodenki i luźny top.
Natsu poszedł po drewno na ognisko i ryby. Kiedy wrócił dwa namioty już stały.
- Wow, Lucy... ja nigdy nie mogę sobie poradzić z tym diabelstwem. - spojrzał wrogo na namiot.
- To nic trudnego. Jak ty sobie radziłeś zanim dołączyłam do gildii?
- Zawsze razem a Happy'm spaliśmy pod gołym niebem.
Dziewczyna usiadła przy ognisku i szczelnie owinęła się kocem. - To już prawie dwa lata odkąd dołączyłam do Fairy Tail. Oczywiście nie licząc tych siedmiu lat spędzonych na wyspie Tenrou. - Na jej twarzy zagościł lekki uśmiech, dalej wpatrując się w ognisko.
- Masz racje, już trochę minęło - Dragneel zaprezentował swój 'firmowy' uśmiech i przysiadł koło przyjaciółki.
Jeszcze długo rozmawiali, o tym jak się poznali, o misjach które przeszli, śmiali się do późna. Maginie naszła fala zmęczenia,, po czym przeciągle ziewnęła.
- Lepiej już się połóż, Wcześnie wstajemy. - Zaproponował Smoczy zabójca widząc jak blondynka zasypia na siedząco. - Ja też zaraz się kładę. - powiedział, na co dziewczyna lekko kiwnęła głową i poczłapała w stronę swojego namiotu.
Ubrała na siebie ciepły sweter i położyła się zmęczona. Nie mogła zasnąć, cały czas trzęsła się z zimna. Ale nie to było jedynym powodem. Bała się, bała się że znów powrócą, te sny, a raczej najgorsze koszmary. Wspomnienia z tamtego dnia. Usłyszała jak zamek z jej namiotu się rozsuwa a tam pojawia się różowa czupryna.
- Lucy, wszystko gra? - zapytał z zatroskaniem w głosie.
- T..tak, tylko... - nie zdążyła do kończyć, kiedy do namiotu wsunął się salamander i położył koło niej, mocno ją przyciągając do siebie. - Na.. Natsu? Co robisz? - dziewczyna cała się zaczerwieniła, co nie uszło uwadze smoczego zabójcy.
- W całym lesie słychać, twoje szczękanie zębów. Spać się nie da. - zaśmiał się mocno obejmując przyjaciółkę jeszcze mocniej. - ogrzeje cię.
Heartphilia, była czerwona niczym dojrzały pomidor, ale dzięki niemu, poczuła spokój, czuła się bezpieczna. Nie minęło wiele czasu zanim zasnęła.
♥♥♥♥♥♥
Natsu
(narracja 1-os.)
-' Taka niewinna i bezbronna kiedy śpi. A tak mocno potrafi przywalić. Jestem idiotą. Ona mnie nie kocha w ten sposób. Jestem dla niej tylko przyjacielem. Niepotrzebnie się oszukuje. '- taka delikatna i krucha a zarazem silna, uparta i nieustępliwa. Czuje jej ciepło, i to jak pięknie pachnie. Chciałbym trzymać ją w objęciach już zawsze. Oszukuje sam siebie, kiedyś znajdzie mężczyznę którego pokocha, będzie miała z nim dzieci, założy szczęśliwą rodzinę. -'Gray i Erza mają rację, ciężko to przyznać. Wciąż jestem jak dziecko, nie będę w stanie jej ochronić, kiedy wszystko dookoła rozwalam.' - Nie zorientowałem się nawet, kiedy zasnąłem. (aut. Natsu, i życiowe przemyślenia. Co ja z niego zrobiłam 0.0)
♥♥♥♥♥♥
(narracja 3-os.)
Pierwsza obudziła się Lucy, twarzą w twarz ze smoczym zabójcą. Na jej policzkach pojawiły się czerwone wypieki, jednak jak szybko się pojawiły tak szybko zniknęły, tak samo jak zawstydzenie. Lekko uniosła rękę i położyła na jego głowie, bawiąc się różowymi kosmykami włosów. Tak ją to pochłonęło, że nie zauważyła że jej towarzysz już nie śpi. Miał zamknięte oczy jednak lekko się zaczerwienił a na jego twarzy pojawił się uśmieszek zadowolenia.
Mocniej przyciągnął do siebie dziewczynę, przysuwając swoją głowę do jej szyi i napawając się jej słodkim zapachem.
Lekko zdezorientowana magini, na chwilę zaprzestała 'miziania' włosów salamandra, Przeszył ją przyjemny dreszcz. Czuła jego przyśpieszony oddech na swojej szyi, a następnie delikatne pocałunki na ramionach. Na nowo wplotła swoje palce w jego włosy, tym razem odważniej.
Nie potrafił zapanować nad swoją rządzą, wiedział że nie może jej tego zrobić, chciał się od niej oderwać jednak poczuł jej palce wplatające się w jego włosy i poczuł jak bardzo go pożąda. Uśmiechnął się zawadiacko, i w jednej chwili znalazł się nad blondynką patrząc sobie nawzajem głęboko w oczy. Wpił się w jej usta w namiętnym geście na co dziewczyna odpowiedziała tym samym. Kiedy się od siebie oderwali spojrzał pytając na 'przyjaciółkę', ta tylko twierdząco pokiwała głową i uśmiechnęła się. Była szczęśliwa. Nie pamięta kiedy ostatnio tak bardzo przepełniała ją radość. Nie tylko ona to czuła. Po ciele chłopaka przeszła fala niepohamowanym emocji. Podniósł ją do pozycji siedzącej. Heartphilia owinęła go nogami wokół bioder i znowu złączyli usta w intensywnym pocałunku. Czuli błogość. Chcieli zostać tak na zawsze, a jednak. Ich chwile radości przerwał głośny wybuch dochodzący od strony wschodniej części lasu. Niechętnie zerwali się na nogi. Heartphilia złapała za klucze i bat. Razem z salamandrem wybiegli z namiotu i popędzili w stronę z której usłyszeli huk, kiedy byli dość blisko słychać było płacz dzieci, krzyki kobiet, oraz szczek odbijanych od siebie metali. Dragneel już z oddali mógł wyczuć metaliczny zapach świeżej krwi. Kiedy dobiegli na miejsce, przeraził ich ten widok, na ziemi leżały ciała zamordowanych z zimną krwią dzieci i kobiet. Mężczyźni co tchu bronili ocalałych jednak także byli na wykończeniu.
Wrogami była grupa bandytów. Na szczęście nie było wśród nich magów, inaczej zaatakowani podróżnicy zginęliby w mgnieniu oka. Lucy nie czekając na salamandra, wyciągnęła swój bat i uderzyła w trzech bandytów niebezpiecznie zbliżających się do ocalałych dzieci i matek. Zostali pokonani tym jednym uderzeniem. Natsu oczywiście nie stał jak słup, zapalił zwoje ręce i ruszył na pozostałych bandytów, Obezwładnili ich w 5 minut. Nieprzytomnych bandytów, związał Natsu, spuszczając tym samym swoją towarzyszkę z oczu. Z zajęcia wyrwał go donośny krzyk blondynki, głucho osunęła się na ziemie a z jej boku tryskała krew. Nie byli czujni. W ukryciu był jeden strzelec. Jak mógł go pominąć! Wnerwiony Natsu, cały zapłonął i ruszył biegiem w kierunku odsłoniętego bandyty. Jednym uderzeniem w brzuch wroga skosił 5 drzew. Podbiegł do dziewczyny łapiącej się pod bok, próbując zatrzymać krwawienie. Bez namysłu zdjął zwój szal i oplótł nim brzuch magini i mocno zacisnął. Zwrócił się w stronę oszołomionych całym zajściem ludzi.
- Na co czekacie!!! Pomóżcie JEJ! - krzyczał z rozpaczą w głosie. Winił siebie za swoją nieuwagę.
Jedna z kobiet szybko się otrząsnęła i podbiegła do klęczącego salamandra.
- Wnieś ją na wóz, jesteśmy lekarzami.
Chłopak posłusznie wykonał polecenie, i delikatnie ułożył dziewczyna na powozie. OD razu opatrzyła ranę i podała leki.
- Wszystko powinno być w porządku. Strzała nie naruszyła narządów wewnętrznych. - stwierdziła nieznajoma. - I dziękujemy za ratunek.
Salamander odetchnął z ulgą, jednak nadal się obwiniając - To nasza misja, zostaliśmy wynajęci by złapać tych bandytów. I dziękuje, że jej pomogłaś.
Zabrał dziewczynę w stronę ich obozowiska. Kiedy już tam dotarł, czekał aż dziewczyna się obudzi.
- Na.. Natsu? - Blondynka lekko otworzyła oczy. Nad sobą dostrzegła zmartwioną twarz zielonookiego.
- Jestem tu. Tak bardzo się cieszę że już się obudziłaś. Tak się bałem. To moja wina, to przezemnie zostałaś ranna, gdybym tylko spos... - nie dokończył bo poczuł drżącą dłoń na swoim policzku.
- Co ty gadasz, głupku. To ja powinnam była być ostrożna. Nie martw się, Szybko się zagoi. - uśmiechnęła się promiennie.
nachylił się nad jej twarzą i złożył delikatny pocałunek na czole.
♥♥♥♥♥♥
No to tyle, I gomen że tak późno dodałam rozdział, ale internet nawala. Mam nadzieje że rozdział się w miarę spodobał. :)
A mogło być tak pięknie T-T
OdpowiedzUsuń